Przedwczoraj wróciliśmy z krótkich ferii w polskich tatrach. Spróbowaliśmy wielu smacznych potrwa, wiele nas zachwyciło. Byliśmy bardzo zadowoleni z naszych kulinarnych wyborów. W drodze powrotnej jak zawsze wstąpiliśmy na Szymkówkę, aby poszaleć z dziećmi w śniegu, pożegnać się z widokiem tatr i zjeść pyszny obiad. Co do smaku potraw nie miałam wątpliwości. Bywamy tam często i nigdy się nie zawiedliśmy. Pogoda niestety nie dopisała, śnieg się nie kleił, a tatr nie było widać… Na szczęście jedzenie nas zachwyciło i zdeklasowało wszystko co zjedliśmy w trakcie trwania urlopu. Zupę pomidorową dzieci jadły tak, jakbyśmy im nie dawali jeść przez tydzień. Równie szybko zniknęły pulpeciki z jagnięciny, surówka z marchewki i paluszki drobiowe, które były wykonane wręcz idealnie. My zamówiliśmy Mix grill dla 2 osób (4 spokojnie się najedzą), gołąbki z dziczyzną, grule pieczone z sosem czosnkowym i naleśniki z bryndzą w sosie kurkowym. Nie napisze Wam o tych daniach za wiele. Były po prostu wspaniałe. Kiełbaski jagnięce zachwycały smakiem, mięso było idealnie wysmażone, gołąbki stały się najlepszymi jakie jedliśmy. Do tego przepyszne sosy, świetnie przyrządzone drinki i człowiek nie potrzebuje nic więcej do szczęścia. Najlepszym podsumowaniem niech będzie to, że mój maż ocenił jedzenie 10/10, a uwierzcie mi, ze w tym temacie jest bardzo wymagający i nie przypominam sobie, żeby coś czego nie zrobił on sam, dostało aż tak wysoka punktacje 😉
Polecam Wam to miejsce z całego serca. Jeśli traficie na ładną pogodę, całości dopełni przepiękny widok na Tatry.
Na Szymkówce można również zamieszkać i nie ukrywam, że jest to moje marzenie. Klimatyczne domki wychodzące wprost na polanę wydają mi się świetnym miejscem na spokojny urlop z dzieciakami. Może kiedyś sprawdzę i Wam o tym napiszę.